"Zmierzch" przy tym filmie to arcydzueło. No chyba, że uwierzysz w historyjkę, że twój umarły brat w poprzednim wcieleniu był twoim kochankie. Trudno uwierzyć ;) ???
Nie da się ukryć,że nie jest to film najwyższych lotów. Osobiście obejrzałam go pod wpływem przeczytanej mangi pod tym samym tytułem pani Ai Yazawy-nota bene bardzo polecam.
Manga różni się znacząco od filmu. M. in w zakończenie jest o wiele ciekawsze. O ile dobrze pamiętam autorka nie zastosowała niepotrzebnego i "taniego" chwytu z reinkarnacją brata.
Nie przypadła mi do gustu także gra aktorów. Odtwórczyni roli Mizuki, moim zdaniem poprostu nie pasowała. Zaś Tomoki działam mi na nerwy, jak niepotrzebny dodatek. Co do Hyde'a, jego udział w tym filmie miał przede wszystkim przyciągnąć żeńską część widowni, co napewno mu się udało. Nie będę oceniała jego gry, gdyż nie jest on aktorem i z tego co wiem nie stara się nim być. Pomimo, iż w zamyśle wokalista Evil Eye miał być niebieskookim blondynem, uważam, że pasował do tej roli, jak nikt inny, lecz niestety nie wykazał się.
Sam pomysł jest prosty i genialny, więc nie porównywałabym go z "ogłupiającą " ideą Zmierzchu.
A mi się rola Hyde podobała. Zwłaszcza ten moment kiedy pijany zemdlał w trakcie wywiadu. No i oczywiście najlepszy dialog w filmie
- Adam what is your definition of rock?
-.....I don't fu****' know. I don't think enybody can answer for THAT question.