Mieszkańcy mogli zachęcić Vaughna do zabicia Marcusa celem ocalenia swojego życia... I potraktować ją jako test, czy jest zdolny do zabicia człowieka z pełną świadomością, czy też zabicie chłopca było tylko nieszczęśliwym wypadkiem. Jeśli by zabił, trzymał broń, zostawił na niej odciski, a na palcach miał ślady prochu, mogli sami go zastrzelić tłumacząc policji próbę powstrzymania szaleńca który najpierw zabił w lesie chłopca z ojcem, a potem swojego kolegę. Jeśliby nie zabił Marcusa, mogliby uznać że darują im obydwu życie.
Oczywiście bardziej filmowo brzmi pierwsza wersja. Byłoby trochę zaskakujące gdyby po próbie ocalenia za wszelką cenę swojego życia spotkała go dalej zemsta, a przy tym sprytna próba zatuszowania całej sprawy przez miejscowych. Oczywiście to też nastręczało by pewnych trudności, łatwych do wykrycia dla policji, ale w sumie faktyczne zakończenie filmu też takie poszlaki stwarza.