Mężczyzna przypadkiem wypada z pociągu, przez co znajduje się sam na pustyni, gdzie trafia na plan filmowy. Tam usypia, a my przenosimy się do świata snu. Scenariusz bardzo oryginalny, z ciekawymi pomysłami.
Muzyki takiej, jaka w starych filmach się pojawia fanem na pewno nie jestem, ale tutaj rzeczywiście chłopaki odwalili robotę. Uporządkowanie, zaangażowanie, pomysłowość. Warto zobaczyć, usłyszeć.
John Carradine w podwójnej roli, przy czym obie małe oraz świetne. Uwielbiam go obserwować w jego małych rolach, ponieważ w mojej ocenie jego osoba była bardzo dziwna, nietypowa i inspirująca. Zawsze w aktorach szukam spokoju. U Johna znajdę go całe mnóstwo.