to kolejny po "DAS EXPERIMENT"czy "SłOń" film (opowiadający historię autentyczną)godny uwagi, to nie tyle horror (choć wiele osób pewnie chciałoby go takim widzieć i tu mocno sie zawiodą bo nie jest efekciarski i "spożywczy")co STUDIUM szaleństwa człowieka, szaleństwa tak permanentnego, że może właśnie dlatego nie dającego się zdroworozsądkowo ogarnąć...o tyle o ile motywy postępowania Simona zdaję sie rozumieć- niemożliwa do zaakceptowania własna homoseksualność i ogromne, bezpośrednio z tym związane poczucie winy za samobójczą śmierć matki -rzekomo spowodowaną odkryciem owej skłonności u syna (stąd chęć "pozbycia" się tak znienawidzonego przyrodzenia jako źródła i narzędzia urzeczywistniania skłonności); o tyle skłonności do kanibalizmu Hartwin'a i jego ekscytacja seksualna poćwiartowanymi częściami ciała(w jednej ze scen) są dla mnie tajemnicą i nijak nie potrafię powiązać tego z porzuceniem go przez ojca, zaborczą i zniewalającą miłością matki oraz obecnością owego nierealnego przyjaciela...nie wiem gdzie jest klucz do tej zagadki...może ktoś z was wie? Jednak film jest jak najbardziej godny polecenia, nie jako horror, nie jako sensacja ale właśnie jako dramat...bo tym była, (a dla Hartwin'a nadal jest)historia tych ludzi...