Viggo Mortensen po trylogii WŁADCA PIERŚCIENI dokonuje bardzo śmiałych i niekoniunkturalnych wyborów zawodowych.
W roku 2004 wystąpił w dobrze ocenionym, acz niezbyt kasowym HIDALGO.
Ostatnie lata to udana współpraca z DAvidem Cronenbergiem w filmach HISTORIA PRZEMOCY i EASTERN PROMISES.
Do tego wszytskiego doszła jeszcze niezwykle kosztowna hiszpańkio- francuska koprodukcja KAPITAN ALATRISTE.
W filmie Agustina Diaza Yanesa widać wszytsko : duży budżet, dobre kostiumy, epicką muzykę, dobre zdjęcia i luksusową obsadę.

Viggo Mortensen gra jak należy i szybko zapominamy, że na Hiszpana to on raczej nie wygląda.
Brawa należa się też Unaxowi Ugrade oraz młodziutkiemu Nacho Perezowi za rolę "przybranego syna" Alatriste.
Z wielkich gwiazd znajdziemu tu też Eudardo Noriege w ciekawej roli.
Gorzej rzecz się ma jeśli idzie o główne postaci kobiece, które zagrane są bez werwy i bez przekonania.

Film trwa 141 minut i muszę przynać, iż troszke nuży. Czemu? Twórcy za wiele chcieli pokazać. Przeskoki czasowe w filmie Diaza Yanesa są znaczące pzrez co w film staje się nieco chaotyczny, a widz ma wrażenie "urwanej akcji".
Wiele intryg pałacowo -obyczajowych zostało przedstawionych nie do końca czytelnie dla odbiorcy- na czym najmocniej traci "emocjonlana warstwa filmu" .
KAPITAN ALATRISTE to chwilami zlepek efektownych ujęć i dobrych scen w których panuje duży chaos oraz bolesne przeskoki czasowe.
Nieco zmarnowany to obraz, ale fani Viggo oraz kina "płaszcza i szpady" powinni być w miarę zadowoleni.