Tak naprawdę to jest to bardzo ładny film... i to by chyba było na tyle. Nie porusza żadnego
ciekawego tematu, nie ma w nim żadnego morału, przekazu, nie pokazuje żadnej ciekawej
historii - prócz tej z Rose, jej adoratorem i Lili, i za to +1. Dobre sceny? Oczywiście te z Rose
i ta z zapłakaną Layale - dawały do myślenia, wzbudzały emocje. Reszta była po prostu
ładna i wymuskana, ale kompletnie nieciekawa, i czasem miałam wrażenie, że oglądam
jakąś egzotyczną telenowelę. Zlepek ładnie nakręconych scen z pięknymi kobietami w
rolach głównych (szczególnie tajemnicza, długowłosa klientka zakładu, naprawdę cudowna
kobieta). Trochę słabo, ale widać, że reżyserka ma pomysł i potencjał. Sięgnę po "Dokąd
teraz?", może będzie ciekawiej, ambitniej i ujrzę więcej emocji na ekranie.