Byle czeski film, czy komedia czy dramat, ma w sobie to "cos", naprawde dobre filmy.
Jest to mój drugi film czeski w ciągu ostatnich 5lat, ale po obejrzeniu go statystki na pewno ulegną poprawie po oba film są na prawdę bardzo ciekawie i jednocześnie inne od amerykańskich czy zachodnio europejskiej kinematografii /
no ba, amerykańskie komedie w większości wywołują u mnie odruch wymiotny... no, co innego czeskie komedyje, które mimo swojej absurdalności, ogląda mi się z niekłamaną przyjemnością... a "Vrchni, prchni!"?? oczywiście świetne w każdym calu xP - ulubiona scena?? Vrana dostaje w twarz od żony = piękny siarczysty policzek, podejrzewam, że Libuska nie udawała uderzenia, bo ta pasja, z jaką Abrhamowi przyłożyła widoczna była jak na dłoni... :D