Mi się film podobał. Jak na Tajlandzki film, to całkiem dobrze im wyszedł. Szczególnie jeśli mam porównywać do amerykańskich produkcji tego typu. Poza tym to pierwszy film o voodoo, w którym nie ma jakichś absolutnie popierniczonych szamanów władającymi swoimi marionetkami, które chodzą i zabijają ludzi w swoim tandetnym stylu.
Film może nie jest górnolotny, ale ma swoją treść. Co prawda głównym wątkiem tu jest zemsta, ale jak na mój gust... zemsta w nieco lepszym wydaniu niż tysiące innych, jakie oglądałam.
Polecam.