Młoda mama... Dziewczyna którą trochę przerosło bycie rodzicem. Z jednej strony stara się, rano gotuje mleko, bawi się z dzieckiem, wie, że musi pracować żeby zapewnić dziecku minimum, a z drugiej strony dziewczyna która chcę tylko być jak inne koleżanki w jej wieku, chodzić na imprezy, tańczyć, pić, balować całą noc...
Mimo młodego wieku widać u niej determinację i cierpliwość. Gdy bierze dziecko do "pracy", czy na terapię, nie łamie się. Wie, że dziecko jest najważniejsze i brnie dalej. Gdyby ktoś wyciągnął do niej pomocną dłoń, gdyby dyrektor opieki społecznej wczuł się w swoją pracę Ki stworzyłaby normalny dom dziecku.
Wzruszające są jej próby nawiązania pozytywnych relacji, przypominających domowe, to jak "wyskoczyła" do lekarza żeby może nieraz wpadał do Pio.
Mnie najbardziej wzruszyła scena w samochodzie gdy wiozą ją do klubu. Wie że musi zdobyć kasę, że nie ma innej możliwość a z drugiej strony przeraża ją to. Te zaszklone oczy, ten strach...
Bardzo ważny wątek miłości. Dziewczyna nigdy nie miała "normalnej" pełnej rodziny i ma problem ze stworzeniem takowej swojemu dziecku. Biologiczny partner, zupełnie nieodpowiedzialny. Mówiąc szczerze miałam nadzieję, że uda jej się stworzyć fajną relację z Miko. No cóż, ona uniosła się trochę honorem, może trochę się przestraszyła prawdziwej, poważnej relacji, a on, może trochę też go przerosło to że w jego życiu pojawił się ktoś kto burzy nienaganny ład i porządek.
Bardzo polecam ten film w szczególności młodym matką, które są pozytywnie zakręcone :) Można w nim zobaczyć, że pojawienie się dziecka w życiu jest czymś wspaniałym, bo tak naprawdę wszystko kręci się wokół Pio.