Oryginalność? Takie horrorki nie są kręcone po to, żeby były oryginalne, tylko idealne dla amerykańskich nastolatków, słodkie i przyjemne.
Jak to sobie wyobrażasz?
"Przerażona amerykańska nastolatka, która z powodzeniem mogłaby być cheerleaderką w wielkiej amerykańskiej szkole średniej przekracza limit na telefon, który wyznaczyli jej rodzice. aby pokryć dług decyduje się zaopiekować dziećmi bogatego małżeństwa lekarzy mieszkających w wypasionym domu na uboczu. Kiedy zostaje sama i orientuje się, że stała się główną atrakcją wieczoru dla jakiegoś psychola oddycha z ulgą, że dla bezpieczeństwa zawsze nosi ze sobą flaszkę kwasu do akumulatorów, katanę i pepeszę. Znajduje go, dla unieruchomienia odrąbuje mu rękę, rozbija łeb pepeszą i przez kolejne trzy godziny torturuje aby poznać jego tożsamość i zrobić to samo z jego rodziną do siódmego poziomu pokrewieństwa i uchronić się przed ewentualnymi późniejszymi koszmarami sennymi? kiedy kończy dzieło, spluwa przeżutą żyletką w kamerę i mówi "zabiłam sk... bo to źli ludzie byli"."?
Chore, zaspane dzieciaki widzą obcą babkę która krzyczy, jest przerażona, a po domu lata świr z maczetą - normalne kilkuletnie dzieci byłyby w tej sytuacji superrozmowne.
A trup najlepszej przyjaciółki efektywnie napędza stracha amerykańskim nastolatkom. Nie rozumiem czego się czepiasz :)

Edit: Albo "czemu" się czepiasz. Z resztą jednego i drugiego nie rozumiem.

Hmmm, twoja wizja horroru przypadła mi do gustu! xD Zwłaszcza moment spluwania żyletką XD
Czepiam się, bo to wszystko schematyczne jak diabli, mogliby się popisać jakąś oryginalnością :P i tyle. Laska mogłaby mieć przy sobie jakiś gaz, nie ładować się na siłę do domku dla gości, nie wiem, skłamać policji, że koleś jest w chałupie, czy coś... et, mniejsza :D