Miny przeciwpiechotne nie wybuchają hollywoodzką kulą ognia, a powodują głównie "tylko" amputację dolnych kończyn.
Słabo założona staza u pierwszej ofiary wybuchu przecieka. Widać to jako pulsujące krwawienie z kikuta. Ratownik później dołożył drugą opaskę uciskową.
Na twarzach zapisują notatki o podanej morfinie i założonych stazach.
Całkiem nieźle przedstawiono uraz płuca w postaci odmy prężnej. Dość precyzyjnie wyjaśniono sposób udzielenia pomocy w tym przypadku - scenka z wbijaniem igły w drugą przestrzeń międzyżebrową.
Łączność jak to w życiu się dzieje lubi paść jak jest potrzebna.
Ludzie zostawieni na punkcie obserwacyjnym po kilku dniach najzwyczajniej się nudzą i sami szukają sobie zajęcia. Chęć zlikwidowania dzikiego blokopstu do pobierania haraczu jest w pełni zrozumiała. W tym przypadku chcieli skrócić dystans dla broni ręcznej skoro nie mogli użyć moździerza.
Ode mnie mocne 8/10 za realizm. Nie ma tu ekipy Rambo ratującej Amerykę przed zagładą, a są ludzie z krwi i kości, którzy popełniają błędy i ponoszą ich skutki.
Nie mogę się nie zgodzić z Twoją opinią, szczerze mówiąc- nic dodać nic ująć :) A film, jak dla mnie, jest naprawdę naprawdę bardzo dobry.
Dokładnie, w końcu coś realistycznego... fajne, ale wiadomo - cały film w 'rowie' kręcony nie porwie ludzi :)
Przeczytałem wszystkie wpisy i - niczego nie ujmując twej wypowiedzi - okazało się, że roi się na forum od ekspertów. Większość podaje sposoby wyjścia z pola minowego, niektórzy oceniają ... film (!) na "2", bo żołnierze z filmu, to "banda kretynów w akcji". Swego czasu czytałem zarzuty wobec filmu, w którym precyzyjnie odtworzono wszystkie autentyczne wydarzenia, że "to jest niemożliwe". Dlatego mało mnie już dziwi, ale nie mało irytuje. Tym bardziej cieszy mnie, że prócz "ekspertów od wszystkiego" można trafić również na rzeczowe wypowiedzi jak 'czarna_kompania", gdzie m. in. precyzyjnie skomentowano postępowanie przy odmie zamkniętej. Film bardzo dobry, trzyma w napięciu, gra aktorów również bardzo dobra, więc ode mnie 8/10