O ile na oryginał mozna już patrzeć tylko jako eksponat muzealny, a nowa wersja Jacksona utonęła w morzu kiepskich chwilami efektów specjalnych i zbyt dużej ilości durnych sekwencji akcji, tak film z 1976 miał w sobie coś i jest jak dla mnie najlepszą wersję King Konga.
Oryginał to zawsze oryginał i nie dorówna mu nic. Historia kina zna niewiele wyjątków, gdzie remake albo sequel, można uznać za lepszy od pierwowzoru (np. The Godfather part II, przez wielu uznawany za najlepszy z całej trylogii). Ale zgadzam się z przedmówcą: "tak film z 1976 miał w sobie coś" !!! Pozdrawiam!
Dla mnie ten film pozostaje daleko w tyle za oryginałem z 1933 roku. Również King Kong według Petera Jacksona wywarł na mnie lepsze wrażenie niż ta wersja z lat 70'tych, która jest dla mnie.. no słabiutka po prostu.
Nie najlepszy "King Kong", a zdecydowanie najgorszy. Nie może się równać z legendarną wersją z 1933, jak również jest daleko w tyle za wersją Petera Jacksona.
Według mnie im nowszy King Kong, tym gorszy. Ten był w miarę nie zły, zwłaszcza w porównaniu z wersją Petera Jacksona. Ale za to uważam, że tu historia została najlepiej opowiedziana.
W latach 80/90 jak oglądałem ten film to był kosmos, te stare filmy miały w sobie jakąś magie. Co prawda dziś efekty się postarzały ale jednak wole takie makiety/przebierance niż komputerowe aranżacje jak z bajki.
dla mnie również najlepsza wersja, z moich dziecinnych lat:) oglądałam czesto i mam sentyment