Pamiętam, że w tamtych czasach, ustawiłem ten film na równi z "Kochanie pomniejszyłem nasze dzieciaki" :) I byłem 'dumny', że polski film, a efekty jak w amerykańskim :)
Zobaczyć tak z bliska (i to w kinie) taką wielką bateryjkę płaską :D Albo agrafkę — to było przeżycie, prawie jak zobaczyć pierwszy raz komputerowe dinozaury Spielberga :)
Poza tym do dzisiaj puszczam sobie w samochodzie muzyczki z "Kingsajza" i to nie tylko piosenki ale nawet te orkiestrowe tła muzyczne. Jak dla mnie brzmią "hollywoodzko" i gdy słucham ich bez filmu to kojarzą mi się z filmami typu fantasy.
Do tego dialogi, z których cytaty przenosiliśmy do życia codziennego:
"A z was to dupy, a nie prowokatorzy!"
"— Taki nijaki?
— No, nijaki taki."
"Mydłem, dobijemy go mydłem!"
Efekty, muzyka, akcja, humor, lekkość — dla mnie film prawie idealny :)