Jedna z najśmieszniejszych i najcelniejszych komedii antykomunistycznych obok "Misia" czy
"Seksmisji".
W tych filmach najlepsze było to, że żaden tępy cenzor nie miał prawa się do nich przyczepić, bo przecież to tylko historyjka o krasnoludkach. :)
Zastanawiam się nad jedną rzeczą, czy ci cenzorzy byli tacy tępi, czy tylko przez palce patrzyli, dopuszczając ten film do emisji? Chodzi mi o ówczesny czas, ewidentna walka z systemem totalitarnym, zawarta w niby bajce, klarowna dla widza a nie dla cenzora?
W 1988cenzura, nie miała takiej siły jak w 50tych czy w 70tych latach - takie przesłania, choć nadal nie dosłowne nie miały zapewne większych problemów z cenzurą.