Bo miały świetne czarne charaktery." I ten film, łamiąc "czwartą ścianę" robi dokładnie to samo. Do tego wspomniana scena w kościele, pozytywne idiotyzmy o zrobienie z filmu weselszego Bonda... albo poważniejszego Austina Powersa = efekt. Ocenę taka a nie inna, bo ZA MAŁO DAVENPORTA I HAMILLA!