Kolejny obraz po seansie ktorego bylem milo zaskoczony. Produkcja ma w sobie miks kilku gatunkow filmowych. Mozna powiedziec, iz glowny gatunek wzoruje sie na agencie 007, z tym, ze podobienstwa sie tutaj koncza. W Kingsmanie dochodzi duza dawka humoru w postaci ironii i czasem nawet absurdu (chociaz w Jamsie Bondzie tez nie raz mielismy do czynienia z absurdem). Na plus bylo to, ze złoczyncy gineli, byla krew. Nawet seria o Jamesie Bondzie tego nie ma.... :-) Ciekawa i dobra gra aktorska - mile zaskoczenie po roli Colina i oczywiscie Samuela (fajnie zagral sepleniacego psychopate). Calosc okraszona jest duza iloscia akcji, dobrych i nie przesadzonych efektow wizualno-komputerowych. Mnie jednak draznily watki, sytuacje takie troszke rodem z filmow fantasy i science-fiction. Jak dla mnie w niektorych momentach klocilo sie z soba polaczenie akcji/kryminalu z fantasy/science-fiction. Ale wszystko zalezy od gustu. Ogolnie obraz wypada dobrze. W swoim nowatorskim gatunku wypada chyba jak na razie najlepiej... :-) 7/10