ale jednak napiszę - gdyby nie powiedzmy przedostatnia scena poprzedzona zaproszeniem księżniczki film byłby do oglądnięcia bo nie zachwyca a momentami jest po prostu tandetny i banalny.
Ale wróćmy do meritum czyli mogli sobie darować seks analny a tak został niesmak w nosie jak po wizycie wozu asenizacyjnego bo inaczej tej dewiacji nie można inaczej nazwać.
Typowo amerykańskie - jak nie wkładanie palców w tyłek to znowu co innego.
Też zupełnie nie rozumiem tego zakończenia - po co to komu było? Ani to śmieszne, ani ciekawe, a pozostało poczucie, że bardzo zrobione na siłę, chociaż trzeba przyznać, tyłeczek pierwsza klasa ;)
Podpisuję się rękami i nogami. Film baaardzo średni, ale końcówka żenująca do bólu.
Może seks analny to nie dewiacja -ludzie to robią i są zadowoleni - ale faktycznie, mogli sobie to darować. Wystarczyłoby w zupełności, gdyby księżniczka powiedziała, że da mu coś więcej niż tylko pocałunek. Zwykła aluzja i tyle, końcówka filmu uratowana. U mnie ta wzmianka wywołała refleksje natury technicznej: czy mają tam gdzieś pod ręką lubrykant? Czy zdążyła zrobić lewatywę?... Nie sądzę, żeby intencją reżysera było wywołanie u mnie takich myśli ;)
Hej
Wszystko co odchodzi od ogólnie przyjętych zasad i od normy jest jakąś dewiacją.
Pomijając fakt, że do tego jest inna część ciała to u mnie zapewne zbiegło się to z oglądniętą jakis czas temu najnowszą częścią Głupiego i Głupszego. Tam był tez doskonały popis humoru fekalnego zacząwszy od samochodu i pierdzenia w nim na potęgę a skończywszy na podstawianiu śmierdzących palców kelnerce wcześniej wyciągnietych z tyłka.
Lubie dobry i smaczny humor i jestem bardzo elastyczny ale nie w tym przypadku.
Poz
Mnie to nie bawiło jakoś specjalnie, ale myślę, ze to mialo ośmieszyć te bondowskie dziunie, które zazwyczaj prawie gwałcą Bonda swoimi seksualnymi aluzjami. No i księżniczka również się na niego rzuciła, ale zamiast słodkich, namiętnych słówek - wypaliła coś mega niesmacznego.
Osobiście nie ogarniam, jak komuś moze przeszkadzać taki drobny zart,podczas gdy przez większośc filmu działy się o wiele gorsze rzeczy, ale to już chyba kwestia gustu.
Powiem szczerze ze jestem torszkę zdziwiona. Obejrzałam ten film i mocno mnie zaskakuje, ze najwięcej kontrowersji budzi jakiś głupi żart o tyłku. Przez cały film przewija się tak wiele graficznie przedstawionej przemocy, tak wiele niesmacznej, obrzydliwej agresji, choćby scena w kościele albo akcja z psem - a najwięcej kontrowersji wokół d*py :?
Przypomniał mi się odcinek South Parku, gdzie chłopcy przez cały czas napierdzielali się jakąś japońską bronią, rozwalili Buttersowi oko i w ogóle była rzeź, a rodzice najbardziej zbluwersowali się tym, ze na koniec Cartman przeszedł przez scenę na golasa XD