Nudny, bardzo przewidywalny i nieśmieszny film. Ni to komedia, ni sensacja. Fabuła jest wtórna i nic nie wnosząca. Cały film stoi co dziesięciominutowymi tekstami w stylu słabego kabaretu, które przyznaję czasem były zabawne, ale to jedyny aspekt komediowy tego ulepu - chyba, że uznamy pozostałe dialogi i całą już wcześniej wspomnianą fabułę za jeden wielki żart. Efekty specjalne to również nieporozumienie - w 2000 roku wyglądało to lepiej. Nazw w stylu "Lancelot", czy go go go "patrzałka" gadżeta nie skomentuję. Albo większość ludzi oglądała inny film niż ja, lub średnia wieku oceniających jest poniżej 14 lat. A najlepszą sceną nie jest ta w kościele, a ta gdy główny czarny charakter wymiotuje obficie i podsumowuje tym dosadnie ten "film". Nie polecam.