Dla mnie mistrzem nie był wtedy kiedy zdobywał złote medale ale gdy na Cup of China 2014 z urazem głowy pojechał dowolny i skoczył potrójne jakby to było nic.

Dzięki za odpowiedź. ^^ I uważam podobnie - że nie jest mistrzem jedynie jak wygrywa wszystko na wszystkich zawodach i mu każdy skok wychodzi jak po maśle, ale właśnie kiedy mu nie wychodzi, ale i tak walczy (ostatnie mistrzostwa chociażby, po programie krótkim). Chociaż akurat co do CoC 2014 to mam ambiwalentne odczucia, bo akurat wtedy imho powinien zastanowić się, czy wyjście na lód było dobrym pomysłem... Chociaż woli walki nie można mu odmówić! <3 (I w ciągu ostatnich paru sezonów i też po kontuzji zaczął naprawdę dbać o swój stan, i przestał aż się tak zamęczać - co mnie akurat bardzo cieszy). ;-)

Dajcie już spokój z tą astmą, bo "łapią" ja sportowcy tylko po to, by się pruć sterydami jak szaleni!

Lubimy generalizować, czyż nie?

Ale nie ma racji w tym stwierdzeniu?!

Poza tym jak ktoś ma chorobę powodującą trudności z oddychaniem, to się nie raczej nie pcha do sportu wyczynowego, gdzie dodatkowo jest wydolnościówka podstawą, nie?!

Jest prawda w tym co powiedziałeś, ale nie można przecież wrzucać wszystkich do jednego worka. I to jeszcze stawiać takie złośliwe bezpodstawne (tak, całkowicie bezpodstawne) uwagi na czyjś temat. ISU ma opracowany porządny program antydopingowy i tego się trzymajmy. Co oczywiście niestety nie znaczy, że doping wcale nie występuje w łyżwiarstwie figurowym, są niestety takie przypadki (vide Rosjanie).

A jeśli chodzi o kondycję, to jeżeli jest to coś, co można kontrolować (ta astma, exempli gratia) i zabrania całkowicie wysiłku fizycznego, to autentycznie nie widzę problemu? Czy jego stan uniemożliwia mu udział w zawodach i rywalizację na równi z innymi uczestnikami? Nie. No więc w czym problem? Poza tym trudno się "nie pchać" do sportu, w którym ewidentnie ma się talent, jest się geniuszem (i to określenie to wcale nie przesada). Kondycja Hanyu w początkach jego kariery seniorskiej a obecnie to jak dwa różne światy - i nie to nie tylko ze względu na oczywisty progres od strony technicznej czy artystycznej, ale właśnie ze względu na sprawność fizyczną.

Ja wiem, że niby nie można, ale nie rozumiem skąd ten opór w ludziach teraz, że tego nie wolno czy tamtego nie wolno, bo to straszne niby i okrutne...
Jak się brytole zbijali z polaczków (wszystkich, w tym ze mnie pewnie też) przez ponad dekadę jak weszliśmy do łunii, że pijaki i dziady, że tylko na zmywaku albo przy rurach od zlewu się sprawdzają, to nikt nie robił larum i włosy się z głów nie rwały, natomiast co się nie wpisze, już nawet nie mówię o dewiantach czy uchodźcach, to zaraz krzyk i jazgot, że nie wolno, bo tratatata i takie tam. Dziwi mnie, że to zawsze w jedną stronę tylko działa i jak się żartuje z tych żałosnych cwaniaków udających niby biednych uchodźców, to zaraz pomyje na łeb się leją, że faszysta i ksenofob, natomiast jak się Polskę oczernia w Europie przez niefrasobliwe nazwijmy to pociągnięcia wyszydzanych w Polsce tzw. PISiaków to jest OK i pies z kulawą nogą się nie ujmie i nie powie dość...?!

Tego łyżwiarza nie znam i nic o nim nie wiem, więc nie komentuję i nie ciągnę jego tematu.