Jedna z nielicznych w okresie polskiego kina niemego
fars filmowych...
Sięgam do... głowy. A skąd te informacje się w głowie znalazły...?
Cóż, lata zainteresowań polskim przedwojennym kinem.
Wyszło kiedyś coś takiego jak "Leksykon polskich filmów fabularnych" pod red. Słodowskiego.
Umieszczono tam i opisano wszystkie zachowane polskie filmy, które są w zbiorach Filmoteki Narodowej.
Był więc to znakomity wyznacznik - co jest a czego nie ma. Niestety czas leci, i książka się trochę zdezaktualizowała,
jednak nadal można się wiele dowiedzieć. Nie jest to łatwe ale nieraz można znaleźć tego rodzaju informacje. Trzeba kombinować.
Mnie tylko dziwi dlaczego Filmotece Narodowej nie zależy żeby udostępnić w formie elektronicznej katalogu z informacjami o polskich filmach. czy wiedzą coś o danym filmie?, czy mają w swoich zbiorach?, czy wogóle są jakieś informacje? itp, itd
Bo taki zwykły gap z ulicy raczej nie dokopie się do takich informacji sam !!
Dziwią się potem że niektórzy ostatnim film jaki ogladali to jest "Transformers"
Kiedy dostęp do info o polskim kinie przedwojennym jest bardzo mały, wręcz czasami zerowy.
Ja wiem że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi kasę, bo nakłady muszą być żeby coś się działo, jednak uważam też że chęci też nie są za duże
MrDeszczowy ja oczywiście nie neguje Twoich informacji, tylko zapytałem o źródło? :)
i Pozdrawiam :)
Filmoteka Narodowa to chora instytucja. Ciężko zrozumieć ich poczynania. Też wielokrotnie zdawałem sobie te pytania...
Masz absolutną rację kasa - kasą... ale przede wszystkim chęci są zerowe!
Najbardziej denerwuje mnie jedna rzecz:
"Filmoteka Narodowa pragnie udostępnić jak najszerszej publiczności narodowe dziedzictwo,
jakim jest, zachowany jedynie w niewielkiej części, zbiór polskich filmów okresu niemego".
O czym oni w ogóle mówią? "Udostępnić"...? Ciekawe komu i gdzie go "udostępniają"...?
Nawet, żeby dowiedzieć się czy dany film się zachował czy nie, trzeba robić jakieś dziwaczne podchody,
nie mówiąc już o obejrzeniu jakiegoś archiwalnego tytułu - co jest po prostu niemożliwe.
Dużo gadania, dużo pustych słów i nic z tego nie wynika niestety.... a szkoda, wielka szkoda.
Ech, co za kraj... no nic... jeżeli będę coś wiedział na temat filmów o które pytasz postaram się napisać.
Pozdrawiam również! :)
Ja jednak żyję nadzieją że Polskie kino przedwojenne będzie można nabyć na DVD, lub po prostu wyporzyczyć przez internet za jakąś symboliczną kwotę, pierwsze dobre rzeczy zaczynają się dziać bo pojawiają sie takie stronki jak te poniżej :
http://www.fototeka.fn.org.pl/
http://www.nitrofilm.pl/
http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl
a to już jest coś :)
Bardzo dobrze. Pozytywne myślenie to podstawa :)
Rzeczywiście - coś drgnęło. Jest szansa, że w końcu dojdzie do tego o czym mówisz.
Powstanie Repozytorium Cyfrowego to naprawdę ogromny postęp.
Przyznam się, że nie spodziewałem się takiej decyzji ministra Zdrojewskiego. Brawo!
Jak narazie czekam na niemiecki film "Mania" z 1918 roku w reżyserii Eugena Illesa,
czyli pierwszy owoc projektu Nitrofilm. Film ozstał już zrekonstruowany i zaprezentowany
w kilku europejskich stolicach. Ciekawe czy Filmoteka zdecyduje się wydać go na DVD...(?)
Jestem bardzo ciekawy zarówno filmu jak i efektów rekonstrukcji cyfrowej.
Na tym przykładzie zobaczymy zresztą, czy możemy liczyć na udostępnienie pozostałych filmów,
nad którymi obecnie pracują. Mam nadzieję, że tak... i że "Mania" nie trafi na półkę
lub będzie zarezerwowana jedynie dla widzów warszawskiego Iluzjonu... Pożyjemy, zobaczymy.
Ja myślę efekty pracy Nitrofilm będą stopniowo wprowdzane na rynek DVD, chociażby ze względów czysto komercyjnych, bo jednak jakiś zwrot kosztów wtedy nastąpi.
Jak wiadomo jest spore grono osob w kraju i nie tylko, które chetnie nabyły by te produkcje na płycie :)
Tez jestem Ciekawy "Mani" i myślę że będzie ją można kupić na DVD :)
Racja, nie wiem czemu ale jakoś nie pomyślałem o stronie komercyjnej tego wszystkiego...
Na pewno na takich filmach nie zrobi się interesu życia ale jakiś częściowy zwrot kosztów będzie.