PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=658350}

Klątwa laleczki Chucky

Curse of Chucky
4,8 12 180
ocen
4,8 10 1 12180
5,0 3
oceny krytyków
Klątwa laleczki Chucky
powrót do forum filmu Klątwa laleczki Chucky

Ucieszyłem się na nową część Chuckiego. Lubię tę serię i lubię to, co się z nią działo do tej pory.
Serio, pięć filmów utrzymanych w tej samej konwencji sprawiłoby, że wieść o kolejnej produkcji z
rudym rzeźnikiem przyprawiłaby mnie o mdłości. Zresztą, już część trzecia, kalkująca schemat
poprzedniczek, nie została zbyt ciepło przyjęta. Wprowadzenie nowych postaci i odejście w
kierunku czarnej komedii było strzałem w dziesiątkę – czuć było powiew świeżości przy
zwiększonej dawce akcji. Powiem więcej, przy „Następnym pokoleniu” z 2004 roku bawiłem się
na tyle dobrze, że ucieszyła mnie wieść o powstaniu kolejnej, szóstej już części przygód
morderczej lalki. Nurtowało mnie jednak, w jaki sposób można w miarę sensownie tę historię
jeszcze pociągnąć.

Niestety, fabuła „Klątwy” takiego sposobu ze sobą nie niesie. Mianowicie, Chucky trafia tym
razem do domu zamieszkiwanego przez niepełnosprawną dziewczynę imieniem Nica oraz jej
matkę. Ta druga już na dzień dobry pada ofiarą „wypadku”, w związku z czym posiadłość
odwiedza rodzina osieroconej córki. Masakrę czas zacząć.

Prosta, żeby nie powiedzieć banalna, intryga. Ale i na tandetnym trzonie można zbudować dobry
horror. To nie na szkicu jednak ten film się wyłożył. Problem polega na tym, że historia
opowiedziana od A do Z jest POTWORNIE nielogiczna! Nic tu się nie trzyma kupy, a błędy mnożą
się z każdą minutą projekcji.
Przed Donem Mancinim, twórcy postaci Chucky’ego i scenariuszy do wszystkich części serii (tu
po raz drugi występującego także w roli reżysera), stanęło trudne zadanie. Zakończenie
ostatniego odcinka raczej utrudniało logiczne wyjaśnienie kolejnego powrotu tytułowej laleczki,
toteż rozwikłanie tej zagadki pozostawiono widzom – Chucky wrócił, znowu zabija i tyle na ten
temat. Osobiście bardzo ceniłem znane dotąd sekwencje ożywiania, odbudowywania czy
zszywania zmasakrowanego „ciała” seryjnego zabójcy, które umożliwiały mu kolejne powroty na
ścieżkę zbrodni, więc pójście tym razem na łatwiznę nieco mnie rozczarowało .
Niestety, to tylko jedna z wielu nieścisłości odnoszących się do samej postaci Charlsa Lee
Ray’a. Ten Chucky jest inny, małomówny i już nie tak zabawny jak jeszcze na początku lat ’90,
przed obraniem przez serię komediowego kierunku. Rozumiem, że miało to sprawić, aby
opętana zabawka znów wzbudzała strach, ale w praktyce odnosimy raczej wrażenie spłycenia
postaci. Próba zmiany wykreowanej przez 25 lat osobowości nie mogła się skończyć inaczej, jak
tylko poczuciem sztuczności.
Początkowy wygląd, zachowanie i długi czas, jaki czekamy na ujawnienie się Chucka, jak również
pewne wątki sprawiają, iż odnosi się wrażenie, że jeszcze w trakcie pierwszych zdjęć autor
zastanawiał się, czy film ma być kontynuacją bezpośrednią czy alternatywną, następującą po
części trzeciej. Wpływ na takie odczucia mają chociażby szczątkowe nawiązania do wydarzeń z
„Narzeczonej” i „Następnego pokolenia” oraz absurdalna historia pseudo-miłosna,
opowiadająca między innymi o wydarzeniach na chwilę przed słynnym pościgiem zakończonym
śmiercią ludzkiej powłoki Charlesa w sklepie zabawkowym. Dość powiedzieć, iż nie mogłem
uwierzyć, że autor tych bzdur to ten sam facet, który snuje historię morderczej lalki od przeszło
ćwierć wieku.
Oczywiście nie pisałbym o piętrzących się w całym filmie błędach logicznych, gdyby dotyczyły one
jedynie antagonisty. Niestety, również cała reszta na tym polu mocno kuleje. I wystarczy, że
wspomnę o takich historiach jak obojętność domowników na wyraźnie przemieszczającą się o
własnych siłach lalkę. Lalkę, która oczywiście w ogóle nie wygląda znajomo, chociaż o
niewyjaśnionych morderstwach, z którą ją powiązywano, było tak głośno, że kilka lat wcześniej
kręcono w Hollywood film z nią w roli głównej. Mało? To może policja, która dojeżdża na miejsce
zbrodni przez pół filmu? A może matka Nicy, która niewiadomo czy skręciła kark, czy też została
zadźgana nożyczkami (żadne śledztwo oczywiście nie jest potrzebne)? Innowacje względem
poprzednich części dotknęły również anatomię plastikowego kata. Otóż odtąd Chucky bez
problemu sięga pedału gazu w samochodzie siedząc na fotelu kierowcy, a odciętą siekierą
głowę może sobie z łatwością z powrotem nałożyć. Końcowych scen, upchniętych na siłę , z
których kompletnie nic nie wynika, nie skomentuję. Polecam za to niespodziankę po napisach z
udziałem samego Alexa Vincenta, to zdecydowanie warto zobaczyć!

I chociaż jako kontynuacja film ten to jeden, wielki bałagan pełen niekonsekwencji i
niedomówień, to jednak jako horror sam w sobie jest godny polecenia. Powiem więcej, polecę
go również fanom laleczki Chucky. Powrót do korzeni zaszedł bowiem o wiele dalej.
Niespotykana dotąd w serii bardzo mroczna oprawa wizualna, nastrojowa muzyka i artystycznie
zrealizowane, zwłaszcza początkowe, sekwencje, tworzą niepowtarzalny klimat. Pierwsza połowa
seansu zrealizowana jest w kanwie ulotnego wspomnienia lub sennego koszmaru. A sam
Chucky, mimo iż tęsknimy za jego starą, bardziej wygadaną i błyskotliwą wersją, znakomicie
zgrał się z nieco cięższym tonem produkcji i… naprawdę straszy. Po raz pierwszy od wielu lat.

Podsumowując, mamy do czynienia z marną kontynuacją, ale całkiem niezłym filmem, gdy o
fakcie jego bycia sequelem zapomnimy. Powolnie nabierająca tempa akcja i mroczna atmosfera
w jakiejś mierze rekompensują liczne absurdy, a wzrost powagi i niemal całkowity zanik
elementów komediowych w sumie wyszedł Chucky’emu na dobre. Nie można powiedzieć tego
samego o całkowitym pomieszaniu z poplątaniem względem poprzednich części, z mojej
perspektywy wręcz braku poszanowania dla nich. Historia opętanej lalki jako całość jest w tym
momencie tak dziwaczna i niespójna, że nie widzę żadnego sensu ciągnięcia tego dalej – nic
mądrego raczej z tego nie wyjdzie.

Plusy:
- Chucky znowu powrócił!
- Niemal perfekcyjnie zbudowany klimat
- Jest się czego bać
- Niespodzianka po napisach końcowych


Minusy:
- Błędy logiczne, niespójna fabuła, brak konsekwencji, kilka niepotrzebnych wątków i scen
- Mało wyraziste postaci
- Nienajlepsze wykonanie kukiełki, za duży udział komputera i dublera
- Kilka niepotrzebnych dłużyzn

ocenił(a) film na 6
nezumi1

Nie pamiętam już prawie w ogóle starszych wersji, ale wiem, że były śmieszne, a mi tu tego brakowało(choć kilka zabawnych momentów było), bo film tego typu, gdzie lalka zabija nie może być straszny i powinien iść w strone czarnego humoru :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones