Fanką romansów to ja nie jestem, ale ten film rozłożył mnie na łopatki.
Jest on rewelacyjny Przez prawie cały film przechodziły mnie dreszcze emocji , podczas oglądania w pewnym sensie przeżywałam to co Sara. Tą fascynację Williamem (przystojniak z niego), rozpacz gdy musiał iść na wojnę, strach gdy Niemcy przejęli posiadłość, ale najbardziej nie zapomniana i wzruszająca chwila była jak Sara na końcu filmu otworzyła drzwi(po tym jak dowiedziała się, że jej najdroższy Wiliam zaginął na wojnie), a w nich ujrzała swojego księcia( dosłownie). Ja płakałam ze wzruszenia, a Sara ze szczęścia ;)
Na tym filmie musicie zaopatrzyć się w niezły stosik chusteczek higienicznych. daję 1000/1000
Oglądającym życzę cudownych wrażeń. Titanic z Leonardo i Kathe chowa się do tego filmu ;)