pokazania prawdy, bo rzeczywiście tak pustej młodzieży dzisiaj nigdzie nie brak. Niestety reżyserka i scenarzystka poszła po najmniejszej linii oporu, tworząc kinową wersję najpodlejszych brukowców i każąc nastolatce (dla jej rodziców/opiekunów też "gratulacje"...) upadlać się na ekranie przez 100 minut projekcji.
I nie ma znaczenia, czy w filmie pokazano prawdziwego fallusa, czy rekwizyt (jednoznacznie stwierdzić się tego nie da).
Nawet szokujące sceny jeśli uparcie powielane są przez cały film (brak innych pomysłów na fabułę?) stają się nużące.
sceny sa 100% wyreżyserowane i udawane,protezy i dublety z udziałem statystów zrobiły wam sieke z mózgów