Studio 54 to najbardziej ekskluzywny klub pod koniec lat 70, który mógł się cieszyć ogromem sław popkultury.
Spodziewałem się czegoś, co by mnie położyło na łopatki, co by sprawiło, że w czasie i po obejrzeniu filmu marzyłbym, aby choć przez chwilę móc zabawić się w takim miejscu.
Dawno nie oglądałem tak słabego filmu. Myślałem, że mnie pozytywnie zaskoczy i miło przy nim spędzę czas, no ale niestety, zdarza się. Szkoda, że tak dobry temat został przygnieciony brakiem pomysłu, okropną grą aktorów i fabułą. Niestety nie mogę polecić tego filmu nikomu, bo nie było w nim nic, na czym można by zawiesić oko. Muzyka była jak najbardziej trafna, ale cóż - to jest film, utwór muzyczny każdy może sobie włączyć i posłuchać.