Szczerze mówiąc lepsza jest "Akademia pana Kleksa". Mnóstwo pomysłów bez sensu, Bee Gees śpiewa Beatlesów (jakby Happy End śpiewał powiedzmy Niebiesko-Czarnych), dzieci, starcy, biali, czarni, no i te głupkowate teksty chłopców z Liverpoolu (po kiego to tłumaczyć!?). Warto zobaczyć (choć kawałek), by zapomnieć (na zawsze).