Jeden z niewielu filmów akcji, który mnie autentycznie znużył. Choć trzeba przyznać, ze znużenie ogarnia dopiero gdzieś po połowie filmu kiedy sceny akcji stają się zbyt powtarzalne i sztampowe. Pozawyspowy wątek z udziałem Hauera jest na zauważalnie wyższym poziomie - Madsen też swoje zagrał. Natomiast cała akcja dziejąca się na wyspie - półkę niżej. Bardzo nieprzekonywujące i słabe są prawie wszystkie sceny tzw. "dramatyczne" (miłość, umieranie, przyjaźń). Deląg nieprzekonywujący, Fedor - za słabo wykorzystany (poza tym sceny walk wyglądają jak z klatki a nie z pola walki) Natomiast film ma swój rytm, akcję i zwłaszcza scenerię - dla doświadczonych fanów kina akcji to sensowne uzupełnienie filmoteki o wariant rosyjski.