Szkoda czasu. Nie dlatego, że rosyjski, po prostu nic ciekawego, czas stracony. Oglądany w dzień, a mimo to kilka razy przysnąłem i cofałem, chociaż niepotrzebnie, bo nic to nie zmieniło, poza większą ilością straconego życia. Z rosyjskich filmów, to jeden z gorszych. Prityazhenie lub Attraction, różne tytuły, to rosyjskie sf na poziomie hollywood, lepszy o niebo od Arrival. Z sensacyjnych rosyjskich polecić mogę Duch - Domovoy czy Fotograf.
I w napisach nazwisko Pawła napisali nie Deląg tylko Delong, szkoda, że nie The Long ;-)
Chyba tylko za Hauera i Madsena ;-). Swoją drogą przy średniej Matrixa na ok 7,5, to coś ma 4,8 i sporo ocen od 7 do 10, to w tym kraju jednak nie ma przyszłości, społeczeństwo big brothera i pań domu. Teleturnieje na poziomie wielkiej gry czy miliard w rozumie skasowali, żeby otępić jeszcze bardziej naród. I nie dziwie się mojej córce, że studiując za granicą już wie, że nie chce tu wrócić. Do czego...?