Lubię takie kino, ale jak dla mnie film zbyt absurdalny, przez co mało realistyczny. Motyw porywacza jest jasny, ale aż nie chcę się wierzyć w takie przypadki. Druga sprawa, ta cała komora. Po co to było? Nie mógł wymyślić czegoś prostszego, tańszego i mniej wyszukanego? Swoją drogą skąd on miał w ogóle dostęp do takiego sprzętu. Podejrzewam, że musiało kosztować krocie.
To prawda, nie czytałem, ale czy film nie powinien tego wyjaśniać. :)
Byłbyś tak uprzejmy wytłumaczyć mi o co chodziło?
Nie czytałam książki, natomiast jeśli chodzi o motyw, to na pewno czerpał satysfakcję z jej cierpienia i z tego, ze może się nad nią znęcać, zmuszając ja do egzystencji w takich warunkach. Przez wypadek, stracił ojca, siostrę, matka została kaleka, on trafił najpierw do rodziny zastępczej, w której był molestowany, a później do domu dziecka. Przez jej głupi, dziecięcy wybryk (zasłonięcie ojcu oczu podczas jazdy), on również miał zmarnowane życie, co odbiło się niekorzystnie na jego psychice.
Ciekawa interpretacja. Co do komory to był dobry pomysł. Babka nawet nie mogła próbować uciekać z uwagi na dekompresję. Mnie natomiast ciekawi jak ją w ogóle stamtąd wyciągnęli. Musiała chyba jeszcze z miesiąc siedzieć w tej komorze.