Większego chlamu dawno nie oglądałem. Pan Vega wraz z waga zgubił jakąkolwiek fabułę i scenariusz. Połączenie w jednym filmie przemytu kokainy, islamu i kradzieży ekskluzywnych aut porostu nie mogło wyjść. W efekcie film ukazał niespojne wątki bez większego ładu i składu. Jedyne co zasługuje na plus w mojej ocenie to postać Spuchnietej Anki. Przynajmniej jej osoba rozmawiała znudzona publiczność w kinie. Botoks przy tym filmie to arcydzieło. Chętnie chodziłem do kina na filmy Pana Vegi niestety po tym czymś nad kolejnym mocno się zastanowię.