Brakuje pikantnych dialogów, które by do takich kobitek z "wyższych sfer" pasowały jak ulał (w stylu gotowych na wszystko), a tak mamy mdłe paplanie o niczym.
Meg Ryan lepiej sprawdza się w komedyjach a la love story, ale cóż, zaczyna się nieładnie starzeć przez ten botoks, więc chyba jej "kariera" powoli dogasa albo przechodzi w etap matek i babć... A szkoda...
Anette Bening świetna jak zawsze!
Rewelacyjna, choć w epizodzie, Bette Midler. Po prostu soczysta wisienka na lekko stęchłym torcie!
Jedyny naprawdę komiczny moment w tym filmie, to miny tej lesby przy porodzie Edie.
Ogólnie 5/10.