Może jestem tępy,ale nie za bardzo czaję,czy był prawdziwy,czy nie i generalnie jego wątek jest trochę randomowy i czyni ten film strasznie ekscentrycznym, szczególnie,że nic nie wnosi do fabuły poza groteskowością.
To,że widzi go też Lucy i dzieciaki, które nawet widziały,jak Roman z nim gada mogłoby świadczyć,że jest realny,ale niedźwiedź sam w sobie gada,zachowuje się jak człowiek i pojawia w najmniej prawdopodobnych sytuacjach więc jestem w kropce. Wszystkie wydarzenia poza wątkiem niedźwiedzia są realistyczne,więc odpada opcja,żeby do realizmu filmu podchodzić z dystansem,co wyjaśniałoby scenę, gdy dzieciaki przyłapują Romana na rozmowie z niedźwiedziem..
O ile pamiętam to Lucy i dzieciak jedynie widzieli jak Roman mówi do niedzwiedza, ale już nie słyszeli by niedźwiedz mówił coś do Romana.
Niedźwiedź jako istota (w sensie zwierz) był prawdziwy, łaził wygłodniały po miasteczku i.t.d. a to że bohater z nim gadał i słyszał to tylko jego wiara albo (jak kto woli) halucynacje, spotęgowane klimatem, nałogiem, odosobnieniem. Dzieciak widział pijanego gadającego do niedźwiedzia, a Lucy widziała głodnego niedźwiedzia którego chciała zastrzelić. Niemniej Lucy sama borykała się z demonami przeszłości więc chyba nie trudno było jej przyjąć zachowania chłopaka.
Moim zdaniem fajna wisienka na torcie. Dla złamania symetrii bohaterów i rozrzedzenia gęstej atmosfery.
Konstrukcyjnie ta postać ma chyba swoje uzasadnienie. Łamie symetrię i jednocześnie jeszcze bardziej ją podkreśla, jako coś trzeciego, obcego.
Człowiek w tym miejscu byłby "za ciężki". Niedźwiedź jest niezbędnym, ale mniej obciążającym akcję, bo odrealnionym, bytem.