Film jest naprawde bardzo slabiutki... Ktos tu sie zachwycal kreacja Travolty, a ja powiem ze naprawde nie ma czym, Travolta mial jedna zyciowa role u Tarantino. Rola w Pulp Fiction byla stworzona dla niego poniewaz gral tam siebie, czyli malorozgarnietego kozaczka-dancemena. Natomiast tu... rola szefa gangu na skale swiatowa? Wygladalo to przekomicznie... hahaha. I te brawurowe wlamania do sieci w ciagu minuty :)))) to powala....
Problem hollywoodu jest taki ze filmy tam produkowane nie niosa za soba prawdy psychologicznej i ten film jest doskonalym tego przykladem.