Fanny Pelopaja, tytułowa bohaterka to drobna złodziejka i była prostytutka, która pragnie zemsty. Zemsty za śmierć swojego chłopaka i za sztuczną szczękę. Na kim chce się mścić? Na niejakim Andeasie, który swego czasu był w policji, a obecnie, po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, jakimś cudem jest jednym z ochroniarzy pancernego pojazdu z hajsem. Nie trudno chyba zgadnąć, że jednym z elementów zemsty będzie napad na ów pojazd. Film balansuje na pograniczu kina exploitation i czegoś, powiedzmy ambitniejszego, z pewną dozą tzw. artyzmu. W sumie wychodzi to wszystko zaskakująco dobrze. Obraz zrealizowano sprawnie i dosyć stylowo, nie zabrakło przemocy i nagości i co najważniejsze, w całym burdzie i moralnym zepsuciu oglądanych wydarzeń, nie zabrakło piękna. A bohaterów, o dziwo, w miarę dało się polubić. Coś pomiędzy Almodovarem i kinem explitation, wg mnie warto obejrzeć, ale film jest niestety dość trudno dostępny.