W info o filmie napisano że to połączenie Stalkera, Mad Maxa i Seksmisji. Ze Stalkera były tylko dłużyzny i oszczędne dialogii (niestety o niczym), z Mad Maxa amatorskość produkcji (co w sumie logicznie wynika z założeń Nowej fali), a z Seksmisji tylko to że przeżyło kilka kobiet na planecie (zero poczucia humoru).
Ogólnie brak jest klimatu postatomowego co istotne w tego typu produkcjach budowanego przez scenografię, umiejętny dobór planów zdjęciowych i nostalgiczne rozmowy o przeszłości i ludzkiej kondycji prowadzącej ku samozagładzie, opcjonalnie podkład muzyczny. A tutaj tego po prostu nie ma. Grupa kobiet chodzi po lasach bez celu, pratkycznie nie rozmawiając. Zero fabuły. Dopiero w tytułowym hotelu co się dzieje, ale bez rewelacji.
3/10