Film na podstawie filmu ale nie remake, z czymś takim jeszcze się chyba nie spotkałem, przynajmniej tego nie pamiętam w tej chwili, może poza 'Tzameti'. Całkiem niezły kawałeczek mięcha, narzekać nie można. Rzeczywiście potrafi zaciekawić i zainteresować, po prostu po pewnym czasie mnie wciągnął (a to przecież najważniejsze) i może byłoby nawet wyżej, gdyby nie był tak przewidywalny do bólu i jakby nie trzymał się tak kurczowo utartych ścieżek, spróbował dać coś nowego. Bo poza dobrym i całkiem ciekawym pomysłem na pokazanie przemytu (w innych sensacjach często się ten wątek pojawia, ale nigdy nie jest pokazywany 'od kuchni', no i należy wziąć poprawkę na to, że wcześniej przecież był 'Reykjavik-Rotterdam') wszystko jest bardzo klasycznie; wiadomo, kto dobry, kto zły, kto zdradzi, plus parę zdań zwłaszcza na początku że 'smuggling is bad, m'kay...', a oni robią to bo muszą. Do obejrzenia w oczekiwaniu na Wahlberga w 'Tedzie'.