Jak w temacie, włączam film oglądam początkowe wydarzenia w którym ktoś przemyca mały plecak kokainy i nie ważne, że był tam sporo warty, ale weźmy pod uwagę, ze płynęli zajebiscie wielkim statkiem, reszty się sami domyślcie...
Ale okej, przecierpiałem to. Ale to co się stało później na tym bankiecie to już przesada :/ kolesie opowiadają o swoich przemytach jakby nigdy nic, ku*** wszyscy o tym wiedzą, całe społeczeństwo ale nikt nie poszedł za to siedzieć, nikt nikogo nie uważa za przestępce. Nie ogarniam tego ? W tym momencie wyłączyłem, tym bardziej, że moja ulubiona Kate dostała rolę drugorzędnej kury domowej. ;)