Mnie filmy mroczne leżą całkiem. Jednak mimo swojego klimatu film niesie nadzieję na odrodzenie, wydźwignięcie się z popiołów, z bagien i ruchomych piasków. Bardzo dużo alegorii, to lubię. No i ta muzyka! Facjaty aktorów też niczego sobie:) Jak na debiut - całkiem, naprawdę całkiem nieźle. Niech żyje węgierska kinematografia!