Nie rozumiem ludzi, którzy obejrzeli jedynkę jako dzieci i chcą aby dwójka była tak samo dobra, dla nich jako dorosłych. To tak nie działa.
To jest film dla dzieci? Ja myślałem że to była długa reklama przed wiadomościami.
Byłamcórką na seansie i po kilku dniach obejrzeliśmy pierwszą odsłonę z Jordanem, oboje stwierdziliśmy że 1 cześć lepsza
To powinieneś lepiej się zastanowić nad tematem, zanim publicznie dzielisz się przemyśleniami. To nie jest film kierowany tylko do dzieci. Może cię to dziwić, ale dorośli ludzie całkiem często oglądają animacje tego typu, a ten tytuł od początku miał żerować na nostalgii. Współczesne dzieci słabo kojarzą Matrixa, Casablankę czy Austina Powersa, w przeciwieństwie do ich rodziców, którzy wychowali się w tamtych czasach.
Nie wiem jaką tendencję tu widzisz, ci dorośli nie oceniają fabuły czegoś pokroju świnki Pepy, tylko produktu, który był kierowany także do nich.
Nie mam zamiaru bardziej zastanowić się nad tematem. To jest film skierowany do dzieci. Nie dziwię się, że dorośli niekiedy oglądają takie filmy i nie masz racji. Tendencja którą widzę jest bardzo dobrze opisana w kilku zdaniach i nie wymaga zbyt dużego intelektu do zrozumienia. Filmy dla dzieci oglądają dzieci, a filmy dla dorosłych oglądają dorośli. Przy czym sposób odbioru jest inny w zależności od tego, kto go ogląda. Jeśli w twoim przypadku jest inaczej i lubisz oglądać bajki dla dzieci, to oznacza jedynie, że masz bardzo niskie poczucie dobrego smaku albo cierpisz na melancholię lub niedojrzałość. Nie wyjaśniłeś dlaczego wspomniałeś od czapy o trzech innych filmach. Dziękuję za komentarz
Widać, że nie masz zamiaru się zastanawiać. Po końcowym pytaniu widzę też, że nie oglądałeś tego "filmu dla dzieci", o którym dorośli nie powinni się wypowiadać, więc nie ma sensu, żebym się produkował.
filmy dla dzieci możesz obejrzeć na kanałach z bajkami np: mini mini .To jest typowy film familijny dla wszystkich ,ale ty tego chyba nie rozumiesz
Kontynuacja filmu sprzed ćwierćwieku, same easter eggi które zrozumieją tylko dorośli, Rick i Morty i pomarańcza... wypisz wymaluj programy z CN dla 6latków! Morał o ojcostwie... Gdzie tu masz film dla dzieci?
Przed każdym filmem dla dzieci powinni wstawić planszę z napisem "Tylko dla dzieci" i pod żadnym warunkiem dorośli nie mają prawa oceniać.
Dorośli maja prawo oceniać. Chodzi o to, że niektórzy podświadomie porównują oba filmy zapominając o tym, że jedynka mogła być taka fajna, tylko dlatego, że oglądali ja jako dzieci. To wszystko. Jaśniej nie da się tego wyjaśnić.
Od czasów Shreka nikt już nie robi filmów dla dzieci. Tylko się robi filmy, które mogą oglądać dzieci wraz z rodzicami.
A druga sprawa: 1/3 filmu to pokaz wszystkich marek, które posiada Warner i które żadne dziecko nie zrozumie. No chyba że znasz jakiegoś 10-latka, który ogląda filmy dla starszej publiki sprzed 20 lub 30-stu lat.
Ja rozumiem. Nie wiem tylko, dlaczego ludzie nie rozumieją tego co napisałem. Chodziło mi jedynie o to, że odbiór filmu może się totalnie różnić w zależności od wieku w jakim jesteśmy gdy go oglądamy. Oceniając film warto o tym pamiętać.
Ach - istotnie, nie doczytałem :) Ale to przez to że pod postem rozegrała się mocna dyskusja o tym, że to nie do końca film dla dzieci i twój temat, który rozpoczynał tę dyskusję został w niej niejako "zapomniany".
Ale mimo to, nie zmienia to nic, jeśli chodzi o odbiór Kosmicznego meczu 2. To wciąż słaby film i to że jesteśmy starsi o 25 lat, gdy oglądaliśmy oryginał, nie ma żadnego znaczenia. Druga sprawa, nie można też jakiegoś filmu oceniać WYŁĄCZNIE przez sentyment. To że nam się coś podobało jako dzieci, nie znaczy, że faktycznie jest takie dobre. Z niektórych rzeczy się wyrasta i po latach przeciera się oczy ze zdumienia, inne traktuje z pewną sympatią.
Taki jest mniej więcej właśnie pierwszy Kosmiczny mecz - chłodnym okiem to nie było wielkie kino. Krytycy np. chłodno ocenili ten film. Ja go lubię, ale dużo przemawia przeze mnie nostalgia, jednocześnie jesteś świadomy jego wad, czy np. cringe'u w niektórych momentach (mimo wszystko królicze cycki Loli i to jednak faktycznie takie trochę dziwne...).
A co do oceniania przez wiek, w jakim jesteśmy, gdy coś oglądamy, to ja bym aż tak nie wywyższał tego zjawiska. Dzieci mają to do siebie, że wszystko może im się podobać i równie wszystko może im się nie podobać, także nie brałbym tego argumentu za bardzo pod uwagę.
Zgadza się, że pod komentarzem wiele osób się wypowiadało, ale dyskusją bym tego nie nazwał. Trzymaj się
Tak dział nostalgia, która uniemożliwia obiektywne zbadanie poszczególnych filmów. Sequel "Komicznego Meczu" jest hejtowany z tych samych powodów, co trylogia prequeli Star Wars (części I-III), które podważyły baśniowy charakter filmowej serii. Są nimi: za dużo efektów komputerowych, za dużo naukowych wyjaśnień, za dużo intryg politycznych oraz specyficzne występy aktorskie.
Sami fani zdają się przy tym nie zauważać nieścisłości i absurdów, jakie towarzyszyły ich ulubionym filmom z czasów ich dzieciństwa.
Oczywiście, że sentyment ma znaczenie w odbiorze oryginalnego "Kosmicznego meczu", bo lata 90. aż się z niego wylewają, ale obiektywnie oceniając też jest to dużo lepszy film niż "Nowa era". Nie było to żadne arcydzieło ale był to lekki, przyjemny film, który może dostarczyć rozrywkę także tym, którzy tego okresu nie znają. Nowy film to zaś jeden wielki bałagan, którego fabuła nie ma sensu, postacie są nijakie a ogromna część filmu to żenująca reklama produktów Warner Bros i dlatego zebrał słabe oceny.