Może to zabrzmi dziwnie, ale zwróciłam uwagę nie na nawiązania do "Mechanicznej pomarańczy" czy "Casablanki" (myślę, że jak większość widzów, nie wyłapałam ich), tylko na historię chłopca, który wychował się bez ojca, aż.. samemu przyszło mu zmierzyć się z tą rolą. I tak bardzo starał się wypełnić ją należycie, że zapomniał o indywidualności dziecka. Gdy LeBron mówi: "Musiałem być twardy, żeby być tu gdzie jestem i dlatego popełniłem błąd", przytula syna, popłakałam się. Może nie tylko ja. A który rodzic nie chciał ukierunkować swego dziecka, wbrew jego upodobaniom, niech pierwszy rzuci kamieniem.