Dla mnie osobiście, najgorsza część z całego cyklu. Nancy została zastąpiona przez jakiegoś "uroczego" blondaska, który głos ma o parę oktaw wyższy ode mnie i bardziej niż powstrzymaniem/pójściem w ślady (niepotrzebne skreślić) Krugera, interesuje się wolnymi panami w swoim otoczeniu. I, jak widzę, nie tylko mi Lisa przypominała Meryl Streep.
Świat snów w tej części to jedna wielka pustynia, a cały klimat pierwszej części pojechał na urlop. Ode mnie mocno naciągane 5/10. W końcu, co klasyka, to klasyka!
W 100% się zgadzam! Nawet Freddy nie był w stanie uratować tego filmu, bo dla niego tutaj niestety nie było wiele miejsca:(