Na pewno nie jest to słaby film. Trochę zerżnięte z pierwowzoru, trochę nowości.ok ale.. Freddy to Englund i nikt inny. Facet zupełnie nie pasował. Jakby mu naciągnęli kawałek wołowiny na głowę. Brak mi tu koszmarnych uśmieszków i naturalnie makabrycznych dowcipów które serwował nam w całej serii Freddy-Robert. Co najgorsze jednak w tym filmie jest to że nie jest w ogóle straszny i kompletnie nie klimatyczny. Dla ludzi w wieku +35 którzy wychowali się na VHS-ach i z zapartym tchem śledzili kolejne części ,sprawa jest jasna.Amen.