Konkretnie zrobili gejów z dwóch hien, Banzaia i Eda, gdzie ta druga hiena nadal zachowuje się jak głupia (co było też w animacji), tyle że w tej wersji jest gruba i umie mówić. Drugi motyw pada podczas pobytu Simby z Timonem i Pumbą w dżungli, gdzie Simba chce się bawić z samcem antylopy, ale on nie chce i ucieka. Jest tam wspomniane o "igraszkach", co potem zostaje niby wytłumaczone drapieżnością Simby.
Ogólnie film jest ładny, ale bez magii i polotu. Animacja lepsza. Kilka drobnych scen zostało zmienionych i dodane dwa motywy.
To od razu rzuca się w oczy. Tak do roku 2005 w ogóle tego nie było w produkcjach dla dzieci. Panowie byli przedstawiani jako kumple. Tu jedna hiena podrywa drugą, tamta się broni, odsuwa i jest agresywna, a ta pierwsza odczuwa smutek i zawód.
A feminizmu u lwic, które stawiają się Skazie nie zauważyłaś? :D
Przecież wyrzutki żyjące z Timonem i Pumbą jak zobaczyły małego Simbę już w tedy się bały, że jak urośnie to instynkt da o sobie znać i w każdej chwili może je zamordować. A zresztą przez 25 lat nikt nie wziął pod uwagi tego, że surykatka i guziec mogą sobie igraszki robić całymi dniami, bo nie żyje wśród nich żadna samica? :)
Film genialny i godnie odnowił po latach ten klasyk. Porównywanie go z animacją jest szczytem absurdu.
Nie chodzi mi o interpretację, ale konkretne dialogi i sceny. To samo dali do filmu Piękna i Bestia. Nie mam nic do LGBT, ale wciskanie wszędzie tych motywów i czarnych (czemu nie ma reklamy np. Indian czy Eskimosów? Czarni byli we wspomnianej PiB w średniowiecznej Europie, także Arielka ma być czarna) jest już irytujące.