Nie widziałem wersji reżyserskiej więc oceniam wersję kinową... niestety. Może za jakiś czas obejrzę tą "właściwą" i ocena pójdzie w górę aczkolwiek to właśnie ta wersja, kinowa jest tą oficjalną i również opisywaną na FW. Dlaczego ten film pomimo rozmachu, świetnej scenografii, dobrym zdjęciom i dobrej grze aktorskiej ( za wyjątkiem Bloom'a) nie uważam za wybitnie udany ? Odpowiedź brzmi po pierwsze : Orlando. Nie przepadam za tym aktorem , W Troi, Władcy Pierścieni czy Piratach z Karaibów zagrał moim zdaniem bardzo podobnie, w Królestwie niebieskim odniosłem wrażenie ( może błędne , nie upieram się ) że przez większość filmu prezentował jeden wyraz twarzy... uważam że film wiele by zyskał gdyby tą rolę odegrał inny/lepszy młody aktor, ale rozumiem że twórcy czy producenci chcieli modnego wówczas pięknego Orlanda by film bardziej przyciągał uwagę.
Po drugie: pomimo walorów jakie ma ten film w obrębie warstwy wizualnej ( np. sceny batalistyczne bardzo udane ), to sam scenariusz opiera się głównie na wielu przemowach jednego bohatera do drugiego, dialogi zaś nie są aż takie rewelacyjne by one same mogły stanowić dużą wartość w tym filmie i wynagrodzić długie momenty kiedy niewiele się dzieje , a przyznam że lubię kino bardziej "intensywne" i w przypadku takiej produkcji , za miliony dolarów nie dostałem wcale tak dużo dobrych i miażdżących scen ( tutaj Troja ma dużą przewagę ).
To są czysto subiektywne zarzuty, nie będę się silił na obiektywizm chociaż doceniam ten film własnie obiektywnie za zdjęcia, grę aktorską pozostałych artystów i sceny batalistyczne . Sama zaś treść nie do końca mi się spodobała.