Dobry kostiumowo, rekwizytowo, plenerowo - cieszy oczy, zdaje sie byc dosyc realistyczny - moze brak miejscami "brudu" - ale kostiumy przednie. Ujecia, muzyka, w zasadzie ok. (6-7/10 - miejscami pretensjonalne - tak dobranie jak wykonanie) Ale wstyd sie przyznac - pogubilem sie nieco w tym filmie. Główna bohaterka umkneła mi, postaci nieco sie mieszały. Jestem zly na siebie - moze nieuwaznie sledzilem co sie dzialo, moze to efekt podobych rysow i takiegoz imageu? Tu zaszło to samo co w Diunie (film) i Wiedźminie (film) nakrecono duzo materialu i duzo zniknelo w montazu - stad tez skoki i brak pelnego ciagu logicznego.

Pierwszy raz dane mi było obejrzeć tajlandzki film kostiumowy i muszę przyznać, że dotrwałem do końca. Nie jest to amerykańska błazenada ale jest to zupełnie poprawna produkcja. Nie ma w nim efekciarskich przekombinowań, widać, że zrobiono film prostymi środkami wyrazu i on na tym wygrał. Trochę miałem kłopotu z rozróżnieniem kto z kim walczył ale to drobiazg. w japońskich filmach wojowników przeciwnych klanów odróżniał kolor strojów i chorągwi - u amerykanów natomiast, byśmy nie mięli kłopotów z rozróżnieniem, na czele nacji stawiają znanych aktorów. przypuszczam, że rodzimi znają się na niuansach w strojach i doskonale wiedzą kto z kim, po co, i dlaczego !? Nie tylko jednak egzotyka mnie w tym filmie zainteresowała. Zastanawiam się skąd się wziął wzorzec ludzkiej chciwości w drodze po władzę, czy wszechobecne mordowanie, w tym celu, wzięli Anglicy od Japończyków czy Francuzi od Chińczyków, czy początek dało Cesarstwo rzymskie, na kim wzorowali się Tajowie a może to już zaczęło się od Kaina i Abla - masakra !!! Miłego oglądania - 6 !!!