Moim zdaniem film:
Słaby, nudny, a co gorsza przewidywalny.
Keanu Reeves jak zwykle sztuczny do granic możliwości.
No tak, oczywiście wiesz lepiej ile filmów z Keanu widziałem... w tym przypadku ciężko wdawać mi się w
dyskusję z człowiekiem, który jest tak świetnie obeznany w karierze takiej znakomitości kina, jak Keanu. Poza
tym mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień i taka pora, kiedy będę mógł jak równy z równym wymienić swoje
(oczywiście pochlebne) spostrzeżenia na temat "znakomitej" gry aktorskiej tego wszechstronnie uzdolnionego
Króla Ulicy.
Tą twoją ironie to wsadz sobie w dupe. Jakbyś przeżył tyle tragedii co on to też byś chodził sztywny jak pajac. I nie tylko zresztą ty. Bo nawet Brando jak miał swoje tragedie grał beznadziejnie. Wiec usprawiedliwienie dla Reevesa to, że grał sztywno w paru filmach jest. A w tym filmie nie wiem gdzie tywidziałęś sztywne granie... chyba nie masz pojecia o aktorstwie i gadasz tak bo myslisz ze zagrał tak jak w poprzednich filmach...
Żałosne taki podejscie.
...
A co, on jeden? Nie przesadzajmy, on nie ma takiej charyzmy, żeby być jakimś super aktorem. Po prostu ma taką mimikę, że nigdy nie będzie doskonale grał. I tragedie nie mają tu nic do rzeczy. Widziałam wiele jego ról, ale specjalnego talentu w nim nie dostrzegłam nigdy. Keanu ma niesamowitego nosa do dobrych filmów, i dlatego nadal się utrzymuje. Lubię go, ale on po prostu gra średnio...
Niestety muszę się zgodzic. Do obejrzenia filmu zachęciła mnie obsada i (po raz kolejny znacznie zawyżona) ocena na filmweb-ie.
Już od 20 minuty filmu (rozmowa w knajpie po udanej akcji) wiedziałem jak się film zakończy. Aktorzy grali tak jak Samuel L. Jackson - pracoholicy dla których ważniejsza jest ilośc, nie jakośc. Straszliwie zawiodłem sie na Foreście, po Keanu natomiast nie spodziewałem sie wiele ale i tak udało mu sie mnie zaskoczyc. Teraz jestem już w 100%pewien ze swoje najlepsze role ma już za sobą (coś jak nasza reprezentacja w piłkę nożną).
4/10 - bo są gorsze filmy i dlatego że z pewnością film ten nie zasługuje by różnic się w ocenie od Borune'a Ultimatum o 0.20 pkt-u.
a ja właśnie skończyłem oglądać i muszę stwierdzić, ze film mi się podobał, dałem 8/10
Mnie się również film podobał :] ale jak wiadomo nie wszyscy muszą lubić to samo, każdy ma swoje gusta każdy ma swoje klocki swój świat każdy lubi co innego :]
Idąc za argumentacją Szajby dochodzę do wniosku, że kijanu miał w życiu same tragedie, szczególnie w czasie, kiedy grywał w filmach.
Pozdrawiam.
Założycielka tematu niech ogląda m jak miłośc.Film wyzwala emocje kawał zaj.biscie dobrego kina Ayer nam zaserwował, w stylu Dnia Próby, to sie nazywa film a nie jakieś gówna co nam ostatnio serwują.....
Topsy chopsy, słaby,nudny coś ci sie trochę pomieszało w tej głowce to mi powiedz co ostatnio zrobili o tej tematyce co by sie równało z tym filmem albo go przewyższało?
Naprawde nie mam pojęcia o co chodzi niektórym z tym "lepiej oglądaj m jak miłość" czy to jakiś rodzaj
prowokacji? czy po prostu nie możecie nic lepszego wymyślić? - zresztą nie istotne - to primo
Secundo: Niestety błędnie określiłeś moją płeć, ale wybaczam - zapewne byłeś zbyt zajęty zgadywaniem jakie
są moje ulubione seriale telewizyjne...
Tertio: Pan David Ayer jedynie co nam dobrego zaserwował (z dużą pomocą Pana Antoine Fuqua)to oczywiście
Dzień Próby ale niestety jak w przypadku M. Night Shyamalan i "Szóstego Zmysłu" na tym po prostu się
skończyło. Widać że o wiele lepiej wychodzi Panu Ayer pisanie scenariuszów niż reżyseria (chociaż i tu
powienienem poważnie się na tym zdaniem zastanowić ponieważ S.W.A.T. też nie był jakimś jego specjalnym
osiągnięciem ).
Pozdrawiam
No Topsy brzmi bardzo kobieco i stąd moja pomyłka a jak kobiety to w większości przypadków ulubiony filmik to m jak miłość,to primo.
Secundo no do Dnia próby chyba nic nie dorówna tak jak Szósty zmysł
Shyamalana poprzeczka postawiona bardzo wysoko....
Ale z ciebie szowinista. Większość kobiet wie, ze M jak miłość to chała, a znam kilku facetów, któży ślinią się ze szczęścia jak mogą poznać dalsze losy Mostowiaków. Także wniosek jest jeden: nie o płećtu chodzi...
Daj spokój, chodzę jeszcze do szkoły, a moi koledzy namiętnie oglądają m jak miłość i na wspólnej :)
Katriona zgodzę sie dałem plamę,ale ta druga wypowiedz,
"moi koledzy namiętnie oglądają m jak miłość i na wspólnej"
no to juz lekka przesada i do tego namiętnie??
Wyjasnijmy sobie jeden fakt... Keanu gral dobrze PRZED Matrixem: Reaktywacją. Wychowywalem sie na filmie "Speed", "Point Break" (Na fali z Patrickiem Swazey'em) i "Adwokat Diabła" I tam wlasnie swiecil najwieksze triumfy przez caly okres lat 90-tych. Pozniej zapewne albo w zwiazku z tragediami rodzinnymi, albo po prostu z wypalenia aktorskiego zaczal grac jak kloc, calkowicie bez emocji... I niestety kazda jego kolejna rola jest tylko potwierdzeniem tego faktu. Nawet w filmie "Dzien, w ktorym zatrzymala sie ziemia" gra role opetanego przez obca forme... I tutaj jego bezuczuciowosc i klockowatosc pasuje idealnie...
Tak wiec film kiepski, jesli chcecie naprawde zobaczyc genialna role aktorska skorumpowanej gliny to polecam "Deep Blue" z Kurtem Russellem. Najlepsza rola w historii filmow zly glina, dobry glina i asfalty...
Polecasz "Dark Blue";), reszta do przyjecia choc bez aprobaty,a propos ost dwoch linijek, dodalas/les je z tego samego powodu co ja wszystko po "Dark Blue",co by przeszlo przez filter ilosci - nie mylic z jakosci;]
Dokładnie pierwszy "Matrix" to jego ostatnia dobra rola. Tak jakby MATRIX go więził... ;)
aron, zdziwiłbyś się, widziałam ich raz w takim stanie na wycieczce ;P płeć nic do tego nie ma, tylko mężczyźni bardziej się tego wstydzą ;P
golan, zgadzam się, teraz to nie to samo, co kiedyś... speed to chyba jedna z najlepszych jego ról.
O tej tematyce polecam jeszcze:
http://www.filmweb.pl/f214217/Brudne+sprawy,2005
Jak dla mnie film dobry sporo akcji świetna gra aktorska no i fabuła świetna podoba mi się ale że jest Keanu to dam nawet 9/10