Potwierdzam słowa przedmówcy :), b. dobre kino sensacyjne z odpowiednio dawkowanym napięciem, fajnie przedstawione środowisko gliniarzy - tych dobrych, skorumpowanych i tych zmagających się pośrodku całej historii..
Film nie jest aż tak wysłodzony jak to piszą niektórzy - są ofiary po obydwu stronach.
Również polecam

film sam w sobie dobry. Jego wadą jest właśnie ten chodzący, drewniany kloc Reeves. Za Forestem też specjalnie nie przepadam, ale ujdzie. Gdyby podmienić tych dwóch - film mógłby być lepszy

Reeves nadaje się bardziej do filmów akcji, do ról dramatycznych - średnio. W tym filmie wypadł całkiem nieźle.

Co za bzdura. Reeves pasuje do takich ról jak do świni siodło. Jego morda w ogóle nie pasuje do roli twardego i bez względnego zabójcy. Najlepiej się sprawdził w romansach i melodramatach jak np "Spacer w chmurach" (1995). Choć "Królowie Ulicy" to naprawdę dobry film i miło mnie zaskoczył. Biorąc pod uwagę ilość gniotów jakie zalewają ostatnimi czasy kina. Jednak to nie ta sama liga co "Dzień Próby" a co dopiero "Brudny Harry". 7/10

Właśnie przygłupi Reeves idealnie pasował do roli szlifierki z przerostem ambicji, awansowanej wyżej tylko dzięki uprzejmości ludzi którzy wypatrzyli w nim idealne narzędzie do brudnej roboty. Tak jak w rzeczywistości wyszukuje się ludzi do odziałów specjalnych wśród szeregowych Gliniarzy, tak tutaj król ulicy przygarnął sobie tego Pieska.
Gdyby był twardym bezwzgędnym zabójcą to by wyglądał jak jego kumple którzy próbowali go później zabić, tyle że oni mieli większe rozumki i myśleli o własnym interesie, a Tom przez cały film nie zrobił niczego z własnej woli, wszystko co robił było kontrolowane przez którąś z grup interesu, wszystko co zrobił było tylko tym na co mu pozwoliła jedna ze stron. Muppet Ghost Doga i Doktora Housa - do tej roli Keanu nadawał się jak nikt inny.

Wiesz gdzie mozesz sobie wsadzic tą teorie ? Ten koles to drewno w kazdym filmie wygladajace / ruszajace / mowiące / pierdzace tak samo. Moze mial ze 2 wyjatki.

Choć Keanu wielbię jako okaz urody meskiej od wielu lat to z przykrością stwierdzam, iż jest aktorem najwyżej przeciętnym. Miał kilka udanych występów np "Ostatniej nocy" gdzie grał przygłupiego młodzieńca czy "Moje własne Idaho", ale jego gra glinę, pogromcę upiorów czy kochanka.

Bardzo spodobał mi się ten film choc na pewno nie ze względu na Keanu Reevesa. Osobiście bardziej pasuje mi cała reszta aktorów czyli Forest Whitaker, Hugh Laurie, Chris Evans,Cedric the Entertainer, Jay Mohr - wszyscy są dosyć charakterystycznymi aktorami. Keanu był dla mnie zawsze jakiś taki nijaki. A na policjanta pijaka i morderce nadaje sie tak średnio.

tak świetny film;)