Mimo że od początku wiedziałem kto za tym wszystkim stoi i jest tym "złym" to i tak świetnie się oglądało. Film z serii wiem że będzie warto oglądnąć, takie miałem odczucie i się sprawdziło.
Jedyna dużą wada jest, że film jest zbyt przewidywalny, wiedziałem kiedy kto zginie, co się dalej stanie itp. nie zaskakiwał jakimś zwrotem akcji.
Można się też przyczepić drętwego "śledztwa" i schematycznych motywów.
Ogólnie zostawił dobre wrażenie, lekkie napięcie podczas oglądania, nie nudziłem się ani chwili.
Świetna gra Keanu Reeves'a i Forest'a Whitaker'a, dobry klimat LA, przypomina mi Dirty z 2005 r.
Polecam wszystkim -8/10.
Oczywiście, że ogląda się nieźle... ale do czasu. Strasznie denerwuje to, że kiedy my już dawno wiemy kto jest tym złym (jest to tak nachalnie sugerowane przez 3/4 filmu, że tylko głuchy i ślepy tego nie "skuma"), główny bohater nie potrafi odgadnąć tak oczywistej prawdy aż do samego końca!
To było tak nienaturalne, że aż kalało mój światopogląd :). Miałem ochotę zadzwonić do Keanu i powiedzieć mu w końcu, kto go robi w balona. Nie mogłem dłużej patrzeć jak ten naiwniak próbuje rozwikłać zagadkę, której rozwiązanie miał ciągle pod nosem. Odbywało się to, mniej więcej, na zasadzie "pluj mi, a ja mówię, że deszcz pada". Jakby zupełnie nie dostrzegał wydarzeń wokół niego, jakby w ogóle nie potrafił wyciągać wniosków, czytać między wierszami. Przewidywalność to największa wpadka tego filmu. Ale "klapki na oczach" głównego bohatera, który jest niby najlepszym gliną w wydziale to jeszcze większy cios i ostatni gwóźdź do trumny. Dziwnym jest fakt, że wygląda to tak, jakby zabieg ten był celowy... No nie wiem, mnie to nie przekonało i nie mogę ocenić tego filmu wyżej, niż 6/10 (to i tak naciągnięta ocena). A plusy? Głównie wykonanie od strony technicznej, rola Foresta i dobre chęci autorów, bo widać, że "chcieli dobrze". Kolejny film "na jeden raz"...
PS.
Szokująca odmiana dr House'a... nie wiedziałem, że ten aktor potrafi grać w innych produkcjach xD
hehe Dr House dobry :) gdyby nie ta przewidywalność.. też miałem ochotę krzyknąć Keanu kto go robi w wała! moja ocena wysoka bo naprawdę mi się podobał mimo tej jednej bardzo dużej wady.
Po ponownym przemyśleniu sprawy koryguje z -8 na 7/10, czasem myślę że filmy nie powinno się od razu oceniać jak się nie jest pewnym do końca :)
dawno nie widzialem takiego dziwnego filmu,
niby wszystko od poczatku wiadomo, scenariusz dosc oklepany, a oglada sie z czysta przyjemnoscia,
dobrzy aktorzy, ladne zdjecia, jakies napiecie tez bylo,
jak dla mnie rewelacja posrod filmow sensacyjno-kryminalnych,
9/10
I nie było latających beczek z benzyną,wylatujących w powietrze samochodów i kolesi skaczących na kilometr - jak mieli zabić to zabijali,a nie kilogramy trotylu i trzy bomby ;)
Pokuszę się o stwierdzenie,że Amerykanie ( podkreślam Amerykanie) dawno nie zrobili dobrego filmu sensacyjnego ( ten jest dobry choć nie rewelacyjny akurat na 7), bez zbędnych efektów. Chociażby produkcja z tego samego roku o podobnym tytule " Prawo ulicy" jest "przepaćkana" nowymi samochodami,motocyklami, ogniem,i efektami specjalnymi.
No i Hugh Laurie rzeczywiście zaskakująco ;)