Do tej pory sugerowałem się ocenami ze społeczności filmwebowskiej i oglądałem w większości tylko te filmy, które miały powyżej 8. Teraz sobie myślę: Ile perełek przeleciało mi przed oczami?
Ten film to Klimat (przez duże K), intryga i Keeanu Reeves (sory za ewentualny błąd w wypisaniu jego dość trudnych danych osobowych :D).
Obejrzałem ponad tysiąc filmów w swoim dorobku i wiele spośród tych oglądałem "na siłę" i przekładałem samo obejrzenie, to "Królowie Ulicy" był jednym z tych, który pozwolił mi się wyssać przy końcowych napisach. Znów pokochałem filmy, którym ostatnio czegoś takiego brakuje (przynajmniej tym, których ja się podejmuje).
Człowiek pamięta czasy, kiedy nie robił kilka rzeczy na raz przy oglądaniu filmu, tylko cały się angażował w sam film i właśnie "Królowie Ulicy" mi coś takiego zaserwowali.
Rewelacyjny, 9/10.