Po pierwsze i najważniejsze primo: jak można "poważny" film nazwać Krew i Czekolada? Czekałem na Johnny'ego Depp'a z gitarą...
Po drugie primo: ludzie w błysku światła zmieniający się w wilki niewiele mają wspólnego z wilkołactwem...po mojemu... A film robili producenci od Underworlda podobno!
I po trzecie i ostatnie primo: kichowaty pomysł, dziurawy scenariusz, drewniane aktorstwo, mierna reżyseria, zdjęcia też mogłyby być lepsze, efektów specjalnych tyle co w Wiedźminie.
Porównania z arcydziełem światowej kinematografii pt. "Bloodrain" nasuwają się same.
Nawet szkoda łącza na ściągnięcie tego z Netu.