Poetycka opowieść o znakach interpunkcyjnych. Adaptacja wiersza Wandy Chotomskiej. W pewnym miasteczku jest sklep ze znakami interpunkcyjnymi. Na półkach, w puszkach po landrynkach stoją kropki, przecinki, myślniki, wykrzykniki, znaki zapytania. Do sklepu wchodzą dwaj panowie – kupują cudzysłów. Wbiega dziewczynka i prosi o myślniki. Zjawia się generał po wykrzykniki. Sklep odwiedzają dwie przekupki z rynku, bo do liczenia potrzebne są im dwukropki i przecinki. Przychodzą biedni studenci po średnik, aby zdać egzaminy. Sklepikarzowi zostają na półkach tylko znaki zapytania i te „podrzuca” poecie, który przy ich pomocy zadaje ważne pytania.
Akcja rozgrywa się w małym miasteczku wieczorną porą, kiedy gwiazdy świecą już na niebie i światło latarni rozjaśnia mroki ulic. Przy jednej z ulic znajduje się sklep, którego półki wypełnione są kolorowymi puszkami i słojami pełnymi znaków przestankowych. Do sklepu wchodzą kolejni goście: dwaj panowie w melonikach, dziewczynka z warkoczykami, żołnierze, dwie babinki w chustkach na głowie, studenci. Wszyscy kupują znaki przestankowe, które ożywają, tworzą kolorowe obrazy, ulatują ku górze i zamieniają się w kolejne gwiazdy świecące nad miastem.